Wimbledon i system kolejkowy – czy tradycyjna kolejka po bilet przetrwa cyfrową rewolucję?

Czy tradycyjna kolejka po wejściówki na Wimbledon wygra z cyfrową rewolucją?

Turniej na Wimbledonie charakteryzuje wielkie zamiłowanie do tradycji. Organizatorzy tego wydarzenia bardzo dbają o to, żeby nie zatracić swojej tożsamości związanej z byciem jednym z najstarszych turniejów tenisowych na świecie. W związku z tym pielęgnują zwyczaje, jakie związane są z tą imprezą od dawien dawna. Dzięki temu uczynili oni swój turniej wyjątkowym i zdecydowanie wyróżnia się on na tle pozostałych. Jedną z najbardziej kultowych tradycji w Londynie jest system kolejkowy. Fani stają w ogromnych rzędach osób, aby zdobyć wejściówki na konkretny dzień. Czy tradycyjna kolejka po bilet przetrwa cyfrową rewolucję?

Kolejka po bilet na Wimbledon – zarys historyczny

Kolejka po bilety na turniej tenisowy nosi nazwę „The Queue” i swój początek ma w zasadzie od wczesnych lat istnienia turnieju, kiedy Wimbledon przeniósł się na Church Road. Wraz z rozwojem popularności tego wydarzenia, to tłum ludzi spontanicznie ustawiał się w długiej kolejce po wejściówki na chodnikach wokół All England Club. Bardzo ciekawym rozwiązaniem było wprowadzenie w 1954 roku możliwości odsprzedawania wejściówek. Polegało to na tym, że jeśli ktoś wychodził z terenu imprezy przed jej zakończeniem, to ustawiała się specjalna kolejka chętnych, którzy chcieli odkupić taki bilet. Ich ceny były zwykle niższe od tych, które były kupione na cały dzień turniejowy. Popularność tego wydarzenia jest tak ogromna, że w 2008 roku ze względu na narastający udział chętnych z całego świata została on przeniesiona do Wimbledon Park. Tam bowiem jest sporo miejsca na rozbicie namiotu i lepsze warunki na oczekiwanie. W 2011 roku „The Queue” została ujęta w specjalnej wystawie poświęconej turniejowi. 

Zasady obowiązujące w kolejce na turniej

Kolejka ma swoje zwyczaje i nieformalne zasady postępowania. Dotyczą one sposobu rezerwowania miejsc, opuszczania kolejki na krótki czas i zachowania. Każdy kibic, który stoi w kolejce dostaje swoją numerowaną kartę, która potwierdza jego miejsce w linii. Jest ona sprawdzana w momencie wejścia na teren imprezy. Zachowanie ludzi, którzy oczekują na bilety charakteryzuje się zwykle bardzo pozytywnym nastawieniem do siebie nawzajem. Panuje ogólna przyjaźń i wzajemne zrozumienie. O porządek oraz przestrzeganie zasad i kierowanie jej ruchem odpowiada steward. A konkretnie spora ich grupa. Honorowi stewardzi pełnią również funkcję informacyjną. Prawdziwi fani tenisa chcą przeżyć na własnej skórze ile może kosztować takie poświęcenie, jak nocowanie w kolejce po bilety na Wimbledon. To dla nich ważny rytuał związany z tym wydarzeniem. 

Nowoczesne rozwiązania w zdobywaniu biletów na Wimbledon 2025

Organizatorzy Wimbledonu od dłuższego czasu wprowadzają coraz więcej nowoczesnych rozwiązań, które starają się w zrównoważony sposób łączyć z tradycją. Tego typu działania mają również miejsce w związku z legendarną kolejką biletową. W 2024 roku zachęcano wszystkich uczestników kolejki do pobrania aplikacji Wimbledon i założenia konta myWIMBLEDON. Kiedy ktoś miał w swoim telefonie taką aplikację, to steward za pomocą skanowania identyfikatora mógł oczekującemu udzielić informacji na temat statusu kolejki oraz wszystkich ważnych komunikatów, jakie są z nią związane. Unowocześniono również system oczekiwania na bilety od osób, które opuściły już korty. Mogą oni zeskanować kod QR i zapisać się do wirtualnej kolejki na konkretny kort. Kiedy będzie wolny bilet, to zainteresowany otrzyma powiadomienie sms na swój telefon. Prawdopodobnie również w tym przypadku organizatorzy będą chcieli połączyć tradycję z nowoczesnością. Czyli, żeby kupić bilety na kort, trzeba będzie poczekać w kolejce, ale z pewnością ten proces będzie w jak największym stopniu usprawniany przez nowoczesne rozwiązania.

Zdobywanie biletów – możliwe rozwiązania w przyszłości

Czy tradycyjna kolejka przetrwa? Wydaje się, że jest sporo argumentów za tym, żeby ten zwyczaj został zachowany. Imprezy sportowe są dla kibiców, a skoro oczekiwanie po bilety stało się dla wielu chętnych doświadczeniem samym w sobie, którego warto jest doświadczyć, to trudno wierzyć w to, że organizatorzy pozbawią fanów tego przeżycia. Polityka dotycząca wejściówek jest taka, że zawsze określona pula biletów jest zarezerwowana dla kibiców, którzy chcieliby je kupić fizycznie w każdy dzień zawodów. Nikt w takich warunkach nie może pozbawić miłośników tenisa uczucia satysfakcji, jakie daje „wywalczenie” wymarzonego biletu. Można i trzeba pewnie wprowadzać pewne rozwiązania, jakie mają na celu ułatwienie i usprawnienie tej tradycji. Wprowadzenie aplikacji mobilnych może znacząco wpłynąć na komfort oraz informowanie oczekujących. Mogą oni dzięki temu dowiedzieć się ile wejściówek pozostało oraz jak długi jest czas oczekiwania. Z pewnością nie spodziewajmy się radykalnych rozwiązań, a jedynie małych usprawnień, które ułatwią czas oczekiwania.

Najważniejsze to zdobyć bilety

Wimbledon dla fanów tenisa to turniej kultowy. Kibice w przeszłości byli gotowi poświęcić każdy wolny funt, aby dostać bilet na kort centralny. Bilety na wielki mecz trudno jednak zdobyć ze sporym wyprzedzeniem. Czasami jedynym wyjściem jest odsprzedaż. Miłośnicy tej dyscypliny są jednak w stanie zrobić wiele, aby obejrzeć wielkie gwiazdy takie jak między innymi: Carlos Alcaraz, Aryna Sabalenka czy Iga Świątek. Nie ma co im się dziwić, bo to właśnie wielkie nazwiska są tym, co najbardziej przyciąga kibiców na trybuny. A satysfakcji z obejrzenia wielkiego meczu na żywo z udziałem gwiazd nikt nie może im odebrać.

Krzysztof
Krzysztof Kwaśny

W świecie sportu odnajduję inspirację i nieustannie poszukuję nowych historii do opowiedzenia. Jako dziennikarz sportowy, z równym zamiłowaniem relacjonuję zmagania piłkarzy, tenisistów czy koszykarzy. Moja pasja pozwala mi tworzyć różnorodne materiały – od błyskawicznych newsów, przez wnikliwe felietony, po szczere wywiady i emocjonujące relacje. Współpracowałem z takimi redakcjami jak: Polsat Sport, To jest boks, Infosport i Łączynaspasja.